W Dusseldorfie o dziwo najwiekszym problemem nie jest niemiecki, ale zaparkowanie samochodu :)
W związku z tym, ze mieszkamy w bardzo centralnym centrum, nie ma możliwości zostawienia tu samochodu do godziny 18stej:] W dniu naszego przyjazdu Pan wynajmujący nam mieszkanie zabrał Adama w miejsce, gdzie można zaparkować bez opłaty/mandatu. Byliśmy już względnie spokojni, jednak wciąż problem nie został rozwiązany, gdyż Mazda nie może stac pod czyimś domem w nieskończoność. Udało sie w Adasiowej pracy ustalić, ze można tam od pon do pt trzymac samochod!!! takze sukces :) Wczoraj zatem pojechaliśmy po furkę, oddaloną od naszego mieszkania o 3 przystanki metrem, ale tak naparwde tramwajem :]
Tu juz pod ziemią! Próbujemy ogarnąć w którą stronę jechać
Czekamy na matrotramwaj
Ostatecznie wsiedliśmy w inną stronę niż myśleliśmy, ze mamy wsiąść :)
Znów zagwozdka, w którą stronę iść :]
A oto droga to ostatecznego celu. Mazdolina chyba nie miala tak zle :P
JEST I ONA!!!!!!! :*:*:*:*:*:*:* no i chwila napięcia czy.... odpali....odpaliła:)
Poszukiwanie zaginionej szczotki
Parę machnięć...
I gotowe :)
Teraz tylko powrot do domu, żeby zostawić do rana samochod. A rano Adaś pojechał nim do pracy, jak sie okazało, nie bez problemów :]
Z ciekawostek, Adam ma migawkę i mogę z nim po 19 jezdzic za friko:):):) a weekendy za friko bez ograniczen, co mi w sumie bardzo pasuje :)
I wiadomość z ostatniej chwili na 99% zostajemy w tej chacie co mi w sumie tez pasuje ;)
KISSY
cos mam wrażenie, że mimo wszystko Ty prowadziłas w miejsce destynacji :P
OdpowiedzUsuńAdas jest byl i bedzie głowny nawigejtor :D
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że się odnaleźliście :) Zawsze wiedziałam, że we dwoje raźniej!
OdpowiedzUsuńNieźle sobie radzicie...powodzenia....buziaki :)
OdpowiedzUsuń